Organizacja

Nasz „nietypowy” ślub i wesele

20 lipca, 2019

ślubna biżuteria

Od początku wiedzieliśmy, że nasz ślub i wesele nie będą typowe. Wiele utartych weselnych schematów czy tradycji nie do końca wpisuje się w nasz gust, wywołuje zakłopotanie i dyskomfort, a my w tym dniu po prostu chcieliśmy czuć się dobrze i robić tylko to, co sprawia nam radość. Zdecydowaliśmy się zorganizować ten dzień po swojemu. Poniżej spisałam kilka nietypowych rozwiązań na jakie się zdecydowaliśmy. Inne pojawiają się już wkrótce w osobnym wpisie. Czytajcie, inspirujcie się i przede wszystkim odważcie się ten dzień zorganizować po swojemu… będzie wtedy magiczny.

Nie w mojej, nie w jego parafii, po prostu na końcu świata

Ślubu i wesela nie organizowaliśmy ani w okolicach mojego rodzinnego domu, ani w rejonach Pana B. W dzisiejszych czasach może nie jest to jakieś nietypowe rozwiązanie, tym niemniej wiele par szukając miejsca na wesele zawęża swoje poszukiwania do najbliższej okolicy swojego miejsca zamieszkania. My absolutnie nie zawężaliśmy się do najbliższej okolicy. Może ktoś z Was pamięta jeszcze ten wpis: https://honeytime.pl/2018/03/slub-za-granica/ lub ten: https://honeytime.pl/2018/04/w-poszukiwaniu-idealnego-miejsca-na-wesele-siedlisko-sobibor/ Odległość dla nas miała drugorzędne znaczenie. Po prostu szukaliśmy takiego miejsca, gdzie mocniej zabije nam serce i poczujemy, że to właśnie TU. 

Taka prosta sukienka – moja „prosta” sukienka

Warsaw poet

Część z Was pewnie już widziała na moim instagramie (https://www.instagram.com/ania_z_honeytime.pl/) moją sukienkę ślubną. Nie jest to taka typowa ślubna kreacja 😉 Nie byłam tego dnia księżniczką. Wybrałam taką sukienkę, w której czułam się pięknie, ale jednocześnie nie czułam się przebrana i było mi po prostu wygodnie. A największy komplement? „Ta sukienka jest taka Twoja” 😉 Nietypowa była też moja ślubna fryzura. Nie miałam ani welonu, ani tak popularnego wianka. W każdym z nich czułam się dziwnie. Po prostu wpięłam we włosy zwykłą białą kokardkę 😉 

Ślubny szlafrok

Podczas przygotowań ślubnych nie miałam też typowego białego szlafroczka z haftem “Panna Młoda”. Moja praktyczność mi na to nie pozwoliła 😉 Wybrałam taki, w którym będę mogła jeszcze chodzić przez długie lata i który podobał mi się o wiele bardziej od tych wszystkich ślubnych.

Pan B. też złamał kilka schematów. Krawat zamiast muszki – to nadal chyba rzadkość u Panów Młodych. W butonierce Pana B. zabrakło też typowego ślubnego stroika 😉

Obrączki – sztuka konsensusu

Obrączki i szkatułka na obrączki

Kto powiedział, że Panna Młoda i Pan Młody muszą mieć identyczny wzór obrączek? 😀 Nasze są zupełnie różne. Pan B. ma typowy klasyczny wzór – złota, półokrągła. Ja zdecydowałam się na płaską fazowaną – idealnie pasującą do mojego zaręczynowego pierścionka. 

Sentymentalna biżuteria

Ślubna biżuteria - lilou

Na ten dzień nie kupowałam specjalnej biżuterii, która potem zalegałaby w szkatułce na biżuterię (znowu odzywa się mój praktycyzm ☺). Wyjątkiem była bransoletka z Lilou, która jednak po wymianie białej wstążki jest moją codzienną ozdobą. Oprócz serduszka z Lilou postawiłam na łańcuszek z wisiorkiem, który dostałam jako nastolatka od moich rodziców oraz kolczyki – pierwszy prezent mikołajkowy od Pana B. 

Wejście do kościoła z Mamą i Tatą

Panna Młoda, Warsaw Poet

Tak, do kościoła wprowadziła mnie Mama i Tato ☺. Nie sam Tato. Chciałam, żeby zrobili to razem, bo przecież razem mnie wychowali, razem mnie kochają i zawsze razem wspierają.

Nie miałam świadkowej ☺

Świadkowie

Utarło się, że świadkami podczas ślubu powinna być kobieta i mężczyzna. Ale dlaczego? Zarówno moim świadkiem jak i świadkiem Pana B. byli mężczyźni. Nie płeć miała dla nas znaczenie ale to, że jak odwrócimy się w kościele i zobaczymy uśmiech tych osób, to ewentualny stres po prostu pryśnie. 

Ksiądz nie był naszym suflerem 

Ślub kościelny

Przysięgi małżeńskiej nauczyliśmy się na pamięć. Nie powtarzaliśmy jej po kapłanie. Z całego serca wszystkim polecam takie rozwiązanie. To jest możliwe i jak najbardziej dozwolone 😀 Ba, księża wręcz do tego zachęcają. Nie bójcie się. Tekst jest krótki i tak naprawdę wszyscy go znamy. Jeśli stres nie pozwoli Wam przypomnieć sobie słów przysięgi zawsze możecie zerknąć do księgi, którą będzie trzymał przed Wami ksiądz. Chwila, kiedy w świątyni słychać tylko Wasze głosy i kiedy wpatrzeni w siebie wypowiadacie słowa „Ja (…) biorę Ciebie (…) za męża/żonę …” magiczna. 

Bez ślubnego auta

Panna Młoda

Nie wypożyczaliśmy specjalnego auta na ślub i wesele. Nie przystroiliśmy też samochodu, którym jechaliśmy jako nowożeńcy i nie mieliśmy żadnego kierowcy. Po prostu po skończeniu uroczystości w kościele wsiedliśmy do naszego autka i w dwójkę pojechaliśmy na miejsce wesela. Ta krótka przejażdżka tylko we dwoje, chwilę po jednym z najpiękniejszych wydarzeń w naszym życiu była cudowna. 

A na jakie nietypowe rozwiązania zdecydowaliśmy się podczas samego wesela? O tym wkrótce ☺ 

Wszystkie zdjęcia są autorstwa Idy Krzyżyk 🙂

Only registered users can comment.

  1. Wspaniale, że nie robiliście wszystkiego według odgórnie przyjętego schematu „bo tak trzeba”, tylko wyznaczyliście własną ścieżkę. Jeżeli to sprawiło, że byliście w tamtym momencie jeszcze szczęśliwsi, to świetnie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *